11 września 2010

Rozdział 28

Rozdział 28
Oczami Emily
Obudził mnie rozpaczliwy krzyk Jenny. Pewnie znowu śnił się jakiś koszmar. Ociężale wstałam i poszłam do pokoju obok gdzie spał mój skarb.
-Co się stało , że płaczesz?-przytuliłam małą
-Nie ma tu Justina-mówiła przez łzy.
-Zadzwonić po niego?
-Tak-otarła łzy.
Poszłam do sypialni po telefon i z trudem wybrałam numer Biebera.
-Halo?
-Justin Jenny robi awanturę , że ciebie tu nie ma...przyjdziesz?
-Dobrze za 30 minut będę.
Rozłączyłam się.
-Jenny za chwilę będzie Justin. Ja w tym czasie się ubiorę.
Wzięłam pierwszą lepszą sukienkę z szafy >kilk< i poszłam wziąść prysznic. Po 15 minutach byłam już ubrana. Włosy tylko rozczesałam i poszłam ubrać Jenifer. Ubrałam ją w luźnym stylu >kilk<. Nie lubiła sukienek ani spódniczek. Sama jak byłam mała ich nie cierpiałam. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół żeby otworzyć drzwi.
-Cześć-przywitałam się.
-Hej...Jenny w swoim pokoju?
-Tak... Chciała tylko ciebie. Coś ty wczoraj jej zrobił?
-Nic...-ujrzałam małą próbującą zejść po schodach i wołającą „Tatuś Justin!”.
Czemu ona go tak nazywa? Trudno... Bieber zrozumie... Zaczęli się przytulać i całować a ja się czułam jak wyrzutek. Poszłam na górę a ich zostawiłam samych. Mam nadzieję , że jej nic nie zrobi. Kiedy weszłam do swojego pokoju chciałam się rozpłakać. Emily musisz być twarda...Nie możesz okazywać żadnej skruchy...Masz być bez uczuć...Nie jesteś tą samą Emily co przed 4 laty... Twoje serce nadal krawii i nikt nie chce go uleczyć albo choć zatamować krew...Choć na chwilę...Żebym mogła się poczuć normalnie... Nie jak dama bez uczuć a jak zwykła dziewczyna lubiąca zabawę i przeżywająca wielką miłość... Tylko kto mnie zechce?... Z trudem powstrzymywałam łzy. Będziesz starą panną do końca życia... Choćbyś bardzo tego chciała i tak tego nie zmienisz... Wytarłam łzę , która spływała po moim policzku. Poprawiłam rozmazany makijaż i zeszłam na dół. Nikogo tam nie było...Pobiegłam do pokoju Jenn...Tam też nikogo nie było...
-Jenny!!Jenny!!-zaczęłam panikować
-Jenn!! Jenn!! Gdzie jesteś?!-poczułam dziwne ukłucie w sercu
Co jeśli on też mi ją zabierze...? Oczy same się zamykały...Emily musisz ją znaleźdź potem umrzesz... Powlokłam nogami w stronę ogrodu...Obok altanki ujrzałam dwie rozmazane postacie. Chciałam podejść bliżej , ale nie mogłam. Moje mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Przejdź tylko kilka metrów... Potem sobie ponarzekasz... Z trudem przeszłam te 100 metrów i ujrzałam Jenny i Justina siedzącego obok altanki. Oparłam się o palmę a potem zamknęłam oczy i zasnęłam
Oczami Justina ( kilka minut wcześniej)
Emily poszła na górę a ja sam zostałem z małą sam.
-Tatusiu...Pójdziesz gdzieś ze mną?-zrobiła najsłodszą minę jaką kol wiek widziałem.
-Musimy powiedzieć Emily...
-Przecież jest na górze...-zaczęła ciągnąć mnie w stronę drzwi wychodzących na ogród.-Nie obrazi się... A co tam przyniosłeś?
-Gitarę... Zagrać ci coś?
Pokiwała głową i nadal ciągnęła mnie. Chyba nic się nie stanie jeśli na chwilę wyjdziemy na dwór. Otworzyłem drzwi podszedłem do altanki. Usiadłem na równej trawie i zacząłem wygrywać melodie Overboard. Znałem ją na pamięć. Jeśli ktoś by mnie obudził w środku nocy to bezbłędnie by zagrał. Mała usiadła obok mnie i przysłuchiwała się melodii. Po wypowiedzeniu ostatnich wersów Jenn siedziała obok mnie.
-Jeszcze coś zaśpiewaj... –zrobiła słodkie oczka i się uśmiechnęła.
-Będę musiał iść po nuty , bo wszystkiego nie pamiętam...
-No to jeszcze raz zaśpiewaj tą samą...
-Dobrze...
Zacząłem śpiewać , ale po chwili przestałem. Ujrzałem Emily idącą w naszą stronę. Zatoczyła koło i się przewróciła. Położyłem gitarę i pobiegłem do niej. Zemdlała... Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu na miękką kanapę. Jenny chciała pomóc, więc poprosiłem żeby przyniosła gitarę. Z trudem ciągnęła ją po trawie.
-Dzięki-powiedziałem całując ją w policzek.
Ślicznie się uśmiechnęła i usiadła obok swojej nieprzytomnej mamie. Chciała włączyć telewizor ale jej nie pozwoliłem. Jak ja to zrobiłem żeby jej się sprzeciwić... Mily zaczęła się kręcić...Tylko żeby nie spadła. Poszedłem do kuchni po szklankę wody dla Em. Kiedy wróciłem siedziała na kanapie i przytulała małą. Podałem jej naczynie z płynem. Powiedziała bezdźwięczne „dziękuję”. Teraz Jenn włączyła sobie sama kreskówki i siedziała z nosem wlepionym w TV.
-Mam iść?-zapytałem, bo mina Emily bardzo przypominała ;/
-Możesz zostać...Jenifer by mnie zabiła gdybym cię wygoniła z domu...
Siedzieliśmy obok siebie i nikt nie miał odwagi się odezwać. Cisze przerywał tylko Królik Bucks i ten kaczor. Z tamtych czasu pamiętam tylko Sylwestra i Bucksa no i Twittiego. Muszę sobie po przypominać jak tylko znajdę chwilę. Chciałem się po cichu wymknąć żeby nie przeszkadzać , ale Jenny to zauważyła i wpadła w histerię. Za chwilę mamy być u Chrisa, a Jenny nadal wpatrywała się w kolorową szybkę.
-Ja pójdę po samochód...-powiedziałem wychodząc
Po 10 minutach stałem już na progu mojej willi. Wybrałem jeden większy osobowy samochód w , którym wszyscy by się zmieścili. Po chwili stałem już pod domem Mily. Nacisnąłem kilka razy klakson i po półgodziny wyszła z Jenny na rękach. Otworzyłem jej szarmancko drzwi. Ona tylko wsiadła i zamykając drzwi przytrzasnęła mi palce...Czego nie robi się z miłości...
-Tato!! Włącz radio!!-krzyczała Jenny
Nacisnąłem przycisk. Akurat leciała moja piosenka. Chciałem zapaść się pod ziemię... Jenn zabroniła mi wyłączać radia , bo chce posłuchać piosenkę do końca. Zruszyłem ramionami i zaparkowałem przed domem Chrisa... No i niedługo też Sindy. Ma zamiar się jej oświadczyć tylko nie może trafić na odpowiednią chwilę. Em chciała wziąść małą na ręce , ale ona ją ugryzła.
-Ja chcę Justina!-krzyczała kopiąc swoją mamę
-Weź ją...-powiedziała bez przekonania.
Przytuliłem Jenifer Caroline i udałem się w kierunku drzwi wejściowych. Zza krzaków wyskoczył paparazzi. Kurwa! Resztę drogi biegłem. Zdyszany nacisnąłem dzwonek do drzwi.
-Hej...-popchnąłem Chrisa i wbiegłem w głąb pokoju. Jenny przyglądała mi się dziwnym wzrokiem.
-O co chodzi?-zapytał Chris rozglądając się zanim zamknął drzwi.-Ona znowu te pozy...
-Jakie pozy?-zapytałem zdyszany
-Nieważne... Czemu biegłeś?
-Przecież paparazzi...
-Oni się czają od kilku dni...Chcą zobaczyć pierścionek na palcu Sindy a teraz będą mieli inne newsy...-zaśmiał się
-Bardzo śmieszne ja tu biegnę przez krzaki z dzieckiem na ręku a ty mówisz , że to normalka...
-Uspokój się-do domu weszła Mily.-Ty paparazzi nigdy nie widziałeś?
Wywróciłem teatrlalnie oczami , ale i tak nikt tego nie zauważył przez moje czarne Ray Bany. Z kuchni dochodziły dziwne odgłosy a potem stek przekleństw wypowiedzianych przez Sindy.
-Momencik...-powiedział Chris biegnąc do kuchni.
-Zadowolona?-zapytałem z sarkazmem
-A z czego...?-dobrze wiedziała.
-Jutro każdy brukowiec będzie się rozpisywał na nasz temat...
-Tak tylko marze żeby zniszczyć sobie reputacje...
-Nie sobie tylko mnie...
-Przepraszam , ale na obiad będą tylko kotlety no i jak chcecie to jeszcze zupka chińska-powiedział Chris wchodząc do hallu.
-Nie jest tak źle...Co się stało...? Piekarnik nawalił, zaczytała się...?-zaśmiałem się
-Nic z tych rzeczy... Zapomniała kupić składników...-zaśmiał się.- Jak to dobrze mieć psychologa w domu...
-Nie mów na mnie psycholog!!-wrzasnęła z kuchni.-Ile ci powtarzałam jestem terapeutą a nie psychologiem!
-Dobrze...dobrze-biedny cały czas obrywa po łbie.-Chodźcie do salonu...
Usiadłem na jednym krańcu kanapy a Mily na drugim końcu. Pomiędzy nami siedziała roześmiana Jenn. Chris cały czas ją rozśmieszał swoim śmiesznym głosem. Nawet ja się uśmiechałem jak usłyszałem wiewiórkowy głosik a Em zachowała pokerową twarz. Nic jej nie ruszy... Gapiła się w sufit...Co w tym takiego ciekawego? Sindy nadal klnęła w kuchni. Też bym się wściekał na jej miejscu.
-Jeszcze momencik!!-krzyczała z kuchni
Dla Sin moment to pół godziny. Jednak się myliłem po 3 minutach na stole stała zupka chińska. Potem doniosła niedosmażone kotlety. Obiad zjedliśmy w ciszy a potem odwiozłem do domu Jenn i Mily. Jenifer zasnęła po drodze więc nie było żadnych bajek i jej usypiania. Wstawiłem samochód do garażu. Udałem się w kierunku sypialni, ale zatrzymałem się w salonie i zasnąłem na kanapie.
***
Musiałam dzisiaj dodać jutro nie będę miała czasu muszę się spakować i wgl. Jak zapewne wiedzie wyjeżdżam do USA do mojej kuzynki na 2 tygodnie chyba 28 wracam , ale to zależy od samolotu czy się spóźni czy nie... Z chęcią bym została w Polsce , ale moja kuzynka ma 16 urodzinki no i trzeba przyjechać... Rozdział wg mnie jest nudny, ale obiecuje , że następne będą ciekawsze... Kurde ja już za wami tęsknie ;(
Będę płakać jak po przyjeździe nie będzie tych 28 komentarzy ;(( Już za wami tęsknie :((
Kocham was :************ <33
PS: Może załapie jakieś inspiracje ^^

23 komentarze:

Karolinaxx pisze...

Wcale nie nudny, boski . Leć łapać inspiracje . < 33
Będę tęsknić.

Hoopy. ♥ pisze...

Szaruś ja będę bardziej tęsknić ;p
I nie kłóć się ze starszymi xd! Jest nudny koniec i .
LoVciam cie <33 ( tak po przyjacielsku ;p)

Kaśśś pisze...

Zgadazam się z Szarą rozdział wcale nie jest nudny tylko bardzo ciekawy. Czekam na nn.

Też za tobą tesknie. ;*

Adzia pisze...

Rozdział ciekawy :) Udanego lotu :)

M pisze...

Haaa...mój pomysł jednak wykorzystałaś :D
Wcale nie nudny, bo od połowy mooje dzieło.
Pozdrawiam cię Emciuu :*
Monalizia

Somebody pisze...

ja też myślę że jest ciekawy a nie nudny
Pozdrawiam :*

Anonimowy pisze...

Słodkie i ciekawe :)
Pozdro:)

czekoladaaaa pisze...

Jak jesteś smutna lub zdenerwowana to rozdziały wychodzą ci najbardziej!

Hoopy. ♥ pisze...

Czekoladaaa być może , że mi lepsze wychodzą , ale ten pisałam jak byłam zdenerwowana...Żegnajcie :***

Cranberry . pisze...

Do Atlanty leć po inspirację :D
Rozdział super
No i inspiruj się ;d ale wg mnie to ci nie jest potrzebne

Emila pisze...

boski ;)
miłego lotu ;*

FredieLounds pisze...

Fajny rozdziaalik ;D .

Anonimowy pisze...

Świetny

miss_lola1436

Anonimowy pisze...

Super rozdział < 3
Szkooooda że się rozstali ; CC

Anonimowy pisze...

Coool

Stellaili

Modnisia!! pisze...

Świetny , Super , Czadowy , Superowy , i nie wiem jeszcze jaki : )
SUPER !

Natalia : - * pisze...

fajny
nie lubie justina bibera ale blog i rozdzial sa fajne

Anonimowy pisze...

świetny

lolala

Anonimowy pisze...

Świetny ;)

Anonimowy pisze...

ŻAL MI CIĘ WEŚ LEPIEJ JUŻ TEGO BLOGA NIE PISZ ! ROZDZIAŁY DAJESZ CORAZ NUDNIEJSZE O ŻYCIU CODZIENNYM I W DODATKU CO 5-7 DNI !


PŁACZ DZIECIAKU PŁACZ !! NIE BĘDZIE 28 KOMENTARZY NIESTETY
...
ZDRADZĘ CI COŚ JAK CIE NIE BYŁO 5 DNI Z RZĘDU NIE BYŁO ANI 1 KOMENTARZA!!!


japonka6

Kaśśś pisze...

Jak nie chcesz czytac to nie czytaj japonka6. Jak cos ci nie pasuje to znajdz se inne. Mi naprzyklad podoba nie kazdy ma taki sam gust.

Pisz Emciu, pisz ;*
tesknie
kiki

Hoopy. ♥ pisze...

Nikt nie każe ci czytać... I tak kończe za niedługo to coś i nikomu nie będzie żal...

Kaśśś pisze...

Nie Emcia mnie mozesz. Pomyslalas o mnie?? Ze mi bedzie zal i dla Mooni??
Nie koncz ;(
kiki