03 października 2010

Rozdział 30


Rozdział 30
Ujrzałem złośliwy uśmieszek Karoliny siedzącej na sofie w salonie.
-Witaj Justin...-uśmiech nie schodził z jej twarzy.
-Czego chcesz?-syknąłem
-Nie pamiętasz co mi obiecałeś?-szczerzej się uśmiechnęła.
-Dobrze wiesz , że niczego z tamtej feralnej nocy nie pamiętam...
-Naprawdę?Mam ci przypomnieć? Ja wszystko z najmniejszym szczegółem pamiętam.
-Wynoś się stąd!!-wrzasnąłem
-Tylko jedna rzecz...
-NIE!!-nie chciałem słuchać następnych kłamstw , które zawsze mi wmawiała.
-Nie to nie...-wzruszyła ramionami i wyszła.
Kiedy była w drzwiach odwróciła się i wrzasnęła :
-Myślałam , że jesteś inny-i zaczęła sztucznie szlochać przed paparazzi.
Nie przejąłem się tym nawet w najmniejszym stopniu. Mam ją gdzieś a właściwie w dupie.
Usiadłem na kanapie i włączyłem CNN. Ciekawe co dzieję się w okrutnym świecie nazywanym Ziemią. Może Chiny stały się już potęgą i niedługo będzie koniec świata.
-Słynny piosenkarz Justin Bieber-mam nadzieję , że w „dobrej „ stacji nie będą podawać plotek na mój temat i Emily.- I Mala Rodriguez wcześniej znana jako Emily Force...
Przełączyłem na inny kanał z Oprah( Amerykańska wersja naszej polskiej Ewy Drzyzgi). Dobrze , że to stare odcinki. Mój telefon zaczął wygrywać cichą melodię. Spojrzałem na wyświetlacz. Usher...
-Co się stało?
-Wszędzie o tobie mówią!-miałem wrażenie , że się cieszy.
No i co z tego?- powiedziałem bez przekonania
-To , że będziesz znowu popularny...Nawet w CNN o was mówią!
-No i co z tego?-powtórzyłem to samo po raz kolejny
-Zrzędzisz gorzej niż baba w ciąży...-rozłączyłem się.
Teraz on mnie dobija... Chciałbym być znowu normalnym chłopakiem bez hordy fanek, paparazzi za plecami i tysiąca głupich plotek. Chyba już nigdy od tego nie ucieknę... Nawet gdybym bardzo chciał  i tak czasu nie cofnę. Znudzony zajrzałem do swojego kalendarza. Dzień jak dzień : wywiady, występy publiczne, spotkanie z nowym sponsorem, podpisanie kilku umów no i wreszcie po 20 wolne. Może jeszcze wieczorem zaśpiewam Jenny. Uzależniłem się od niej i jej uśmiechu, słodkich dołeczków i melodyjnego śmiechu.  Na pewno pod  domem stoi mnóstwo paparazzi...Jak tu dostać się kilka willi dalej... Może gdzieś się umówimy. Tylko gdzie...Jakieś miejsce publiczne... Może plaża... Tylko, która...? Te na South są zawsze pełne , więc może na North...Jaki Emily ma numer? Mam nadzieję , że nie zmieniła...Podany numer jest nieprawidłowy...Kurwa!! Może Chris ma jej numer , przecież byli w stałym kontakcie, więc powinien mieć jej numer.
-Halo?
-Chris...Masz aktualny numer Em?
-Tak a co? Ty nie masz?-jak zwykle gadał z niesamowitą prędkością.
-Chciałbym z nią pogadać...Mnóstwo paparazzi stoi przed naszymi domami i nie mogę wyjść tak po prostu do niej.
-To teraz przy was stoją...Thx stary , że wziąłeś ich do siebie. Teraz w spokoju mogę się jej oświadczyć...Zaraz ci SMS-em wyśle. Baj!
Po minucie już miałem to czego chciałem.
-Halo? Kto mówi?
-Justin...
-Czego chcesz?-nadal jest wkurzona
-Daj mi skończyć.
-Dobra-chyba jej to nie na rękę.
-No więc...-zacząłem , ale ona mi przerwała
-Streszczaj się.
-Pójdziesz dzisiaj na plaże? Jenny przyda się trochę zabawy.
-Na której i o której?
-Nortch...Obok Tatumnn Park...Może o 4?
-Okej. Do zobaczenia-rozłączyła się.
Oczami Emily
Kto się do mnie tak dobija?! Prywatny...
-Halo?Kto mówi?
-Justin...-skąd ten dupek ma mój numer?!
-Czego chcesz?-warknęłam
-Daj mi skończyć...
-Dobra.
-No więc...
-Streszczaj się!-chyba muszę się opanować.
-Pójdziesz dzisiaj na plaże? Jenny przyda się trochę zabawy-znajdź lepszą wymówkę.
-Na której i o której?
-Nortch...Obok Tatumnn Park...Może o 4?
-Okej. Do zobaczenia-rozłączyłam się, bo Jenny zaczęła krzyczeć.
-Jenifer co się stało?-podeszłam do małej i ją przytuliłam.
-Elmo odpadła głowa-łezki spływały jej po policzkach.
-Kupimy nowego...Pokaż to może się naprawi-otarłam łzę pełną smutku z policzka Jenn
Pobiegła do swojego pokoju i przyniosła pluszowego pacjenta.
-Och...Kochanie nie da się z tym nic zrobić...Potem spróbuję go wyleczyć , ale teraz przebierzemy się na plaże.
-A po co na plaże? Ja chcę na plac zabaw!
-Justin nas zaprosił...Chcesz iść?
-TAK!!-jak Bieber wchodzi w rachubę to wszystko tej na „TAK!!”.
Wyjęłam z szafy pierwszy lepszy strój kąpielowy dla małej i wzięłam sandałki( kilk). Rozczesałam aksamitne włoski a potem zawiązałam je w dwie kitki , a grzywkę podpięłam wsówkami.
-Bądź grzeczna , ja teraz pójdę się przebrać.
Tylko skinęła głową i zaczęła się bawić kenem wyglądającym jak Justin.  Przeszłam do mojej wielkiej garderoby i wybrałam pierwszy lepszy zestaw na plażę (klik).Chyba na takie coś jestem już za stara no , ale trudno...
-Jenny!
-Co?
-Dobrze jeszcze półgodzinki muszę spakować parę rzeczy.
Wzięłam torbę i włożyłam ręczniki, wodę mineralną, jakieś zabawki dla mojej kochanej córeczki bez , której nigdzie się nie ruszę. Gdzie jest mój telefon... Sprawdziłam wszystkie półki i blaty...Nie ma...Może jest w lodówce Jenny zawsze mnie zaskakiwała swoimi pomysłami. Otworzyłam drzwiczki od maszyny chłodzącej ... No i jest moja zguba.
-Jenny czy ty włożyłaś iPhona do lodówki?
-Moja...Przepraszam...-i jak się na nią gniewać?
-Choć trzeba zdążyć na prom , bo w pław nie przepłyniemy z Fisher Island.
Podeszła do mnie a ja wzięłam ją za pulchną rączkę i poszliśmy do samochodu.  Usadziłam ją w foteliku i zapięłam a następnie usiadłam na swoim miejscu. Włożyłam kluczyk do stacyjki i przekręciłam... Nic...Jeszcze raz...To samo... Następny samochód poszedł się jebać mercedes rozwalony a teraz BMW... Wyjęłam znalezisko znalezione w lodówce i wybrałam numer Biebera. Jedne sygnał...Drugi sygnał...
-Halo?
-Justin...
-Hmmm...?
-Mógłbyś nas zawieść , bo mój samochód padł.
-Spoko zaraz będę...
Wypakowałam mój skarb i torbę. Po chwili przed domem stał On... Nie wiem jak do niego mam mówić...Justin...Bieber...Ex...Były...Kochanie...Dupek...Laluś...To...On...Kolega z Branży... Zostanę przy Justine albo formie bezosobowej a najwyżej przy rodzaju nijakim. Wsiadłam na tylne siedzenia i posadziłam sobie Jenifer Caroline sobie na kolanach. 
***http://dreams-come-true-kayla-and-emily.blogspot.com/
Dobiła 30 ^^ 
Rozdział beznadziejny , ale najlepsze trzeba zostawić na koniec ;p Czyli wszystko jest pół na pół ( chodzi o 16 letnią Jenny). O Jenifer będzie na tym blogu , ale dopiero potem jak na razie mam plany na http://dreams-come-true-kayla-and-emily.blogspot.com/
W połowie mam napisany już prolog. Cyba będzie gotowy na czwartek , albo wcześniej jak na razie zapoznajcie się z bohaterami. 
Następny rozdział jak będzie więcej niż 21 komci.

11 komentarzy:

Karolinaxx pisze...

Zajebisty . < 3

Wiesz że jak to skończysz to cię zabije . < 3

its natalia pisze...

nawet fajny ;))

Hoopy. ♥ pisze...

Wiem , że mnie zabijesz , ale ja będę zombie i będę cię dręczyć po nocach ;p Łech nie będę się rozpisywać bo coś wypaplam jak zwykle ;p

olacola pisze...

Fajny. Ciekawe jak to się dalej potoczy :D

Daisy. ♥ pisze...

cud, miód i orzeszki. < 3
ale jak usuniesz, to będzie wojna, foch, płacz, i codziennie 50 smsów.
spytaj się rodziców o tą imprezę. oby dali ci przyjść. Bo z Tomkiem, zawsze jest fajna impra. xdd
dobra nie bd się rozpisywać ; )
buziaki. ;*

Anonimowy pisze...

żaaaal ! więcej niż 20.. to twoje sny
!oczywiście NIE REALNE zrozum dzieciaku twój blog nie jest w ogóle popularny a piszesz tak jakby nim był !
chcesz 20 a tu nawet 10 może nie będzie !!

Hoopy. ♥ pisze...

Anonim nawet nie miałeś odwagi się podpisać? To już chamstwo...Może i nie jest , ale często były...Mam to w dupie i tak pisze to dla siebie i już niedługo kończe więc nie będziecie się męczyc

Somebody pisze...

bardzo fajny jak zwylke

Hoopy. ♥ pisze...

Didi impreza pewnie będzie zarąbista , ale ja jestem chora ;/
dupa a nie życie

Kaśśś pisze...

Masz nie kończyć bo bedzie wojna ;d
czekam na nn
kiki

kup_mi_szczęście pisze...

Zarąbisty, zresztą jak zwykle.
Czekam na nn