Zatrzymaliśmy się przed klubem nocnym na South Beach. Przy wejściu dostrzegłam Kimberly ubraną w zieloną sukienkę , czarne szpilki od Jimmiego Choo, opaskę z kwiatami. W dłoni trzymała czarną kopertówkę Chanela , a przy uszach dźwięczały kolczyki, na ręce bransoletka i na szyi długi naszyjnik >> klik <<
-Kim!-wrzasnęłam i do niej podeszłam.-Co ty tu robisz?
-Stoję , nie widać. A tak na serio przyszłam się zabawić. Nie ominę takiej imprezy!
-Ja tak samo. Idziemy-pociągnęłam ją do środka. W środku roiło się od ludzi i dymu papierosowego. Usiadłam przy barze i zamówiłam Margaritę. Wypiłam jednym haustem i poszłam na parkiet. Leciał jeden z szybszych kawałków więc szybko przyczepiłam się do jakiegoś gościa. Potem był wolny kawałek i już chciałam podpierać ściany , ale wtedy Justin podszedł do mnie.
-Zatańczysz?-w odpowiedzi się tylko uśmiechnęłam. Poszliśmy na środek parkietu. Powiesiłam się na jego szyi , a on objął mnie w tali. Dziwne , zawsze faceci trzymali spocone łapska na moim tyłku. Popatrzyłam Bieberowi w oczy i o mało nie upadłam. Co on ma w tych oczach? Płynną czekoladę?! Jeszcze raz popatrzyłam mu w oczy , ale tym razem nie upadłam , ale wymieniłam spojrzenia z nim. Kąciki naszych ust delikatnie powędrowały ku górze. Nie wiem ile tańczyliśmy , czas się dla nas nie liczył. Może przetańczyliśmy dziesięć tańców , a może jeden. Traciłam poczucie czasu patrząc się na te oczy. W końcu nas rozdzielili , a właściwie rozdzieliła ta ruda. Wepchała się pomiędzy nas i mnie odepchnęła. Justin popatrzył na mnie błagalnie , a ja tylko kiwnęłam głową i dosiadłam się się do Kimberly.
-Dla mnie Margaritę-krzyknęłam do barmana i popatrzyłam na szczęśliwą minę przyjaciółki. Ukradkiem spoglądała na Christiana przy innym stoliku.
-Idź do niego i zagadaj-szepnęłam jej.
-No co ty? Nie dam rady-powiedziała nie odrywając wzroku od niego.
-Bo sama do niego pójdę i mu powiem.
-No dawaj!
-No dobra dam ci spokój nieśmiała osóbko.
-No dzięki. Ale wiesz ja mam chłopaka...
-Nadal z nim chodzisz?!
-No ba.
-Ja się już zbieram nie chcę dzisiaj się spóźnić do rodziców. Wiesz muszę zająć się kuzynką.
-Kumam no to leć-cmoknęłam ją w policzek i poszła. Dosiadł się do mnie JB.
-Hej.
-Cześć-uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Co od ciebie chciała?
-Ellen?
-Tiak.
-Nic ważnego... Nie zaprzątaj sobie tym głowy.
-Mhm...Zbieramy się już?
-Jak chcesz... Możemy ty znajdź Taylor a ja Chrisa.-Poszłam w stronę parkietu i tam znalazłam tlenioną blondynkę.
-Już idziemy?-zrobiła smutną minę.
-Tak...Jak chcesz możesz zostać.
-Dobrze.-Wróciłam do Justina i powiedziałam , że Tay zostaje , On miał identyczne wieści, więc wróciliśmy tylko my.
Słodko chrapałam jak rozległ się krzyk i płacz w drzwiach mojego pokoju. Zaspana zapaliłam lampkę przy łóżku. W drzwiach zobaczyłam zapłakaną Taylor. Pobiegłam do niej i przytuliłam. Moczyła mój podkoszulek i zostawiała czarne smugi na swoich policzkach. Uspokajałam ją głupim : „ Wszystko będzie dobrze”. Kiedy już się trochę uspokoiła zapytałam :
-Co się stało?
Wydukała kilka nie zrozumiałych słów . Dałam sobie spokój i do godziny 4 siedziałyśmy na łóżku , a potem zasnęłyśmy. Obudziły mnie pierwsze promienia słońca. Cicho stałam i wzięłam z kufra koszulę i stare szorty. Zrzuciłam piżamę i zapięłam koszulę i spodenki. Na ręce założyłam mnóstwo kolorowych bransoletek a na szyi zapięłam naszyjnik. Na włosy wsunęłam okulary, a na nogi założyłam żółte Conversy.>> klik <<
-O co chodzi?-zapytała śpiąca królewna.
-Nic...Śpij-pogłaskałam ją po głowie i zeszłam na śniadanie. Na dole nikogo nie zastałam. Zrobiłam naleśniki dla całej ferajny i przygotowałam tacę , na którą położyłam śniadanie dla Tay. Przyniosłam śniadanie i postawiłam jej na stoliku i wróciłam na dół i podałam naleśniki. Usiadłam na jednym z krzeseł i puściłam SMSa do Kim.
-Dzień dobry!-przywitał się Justin wraz z Chazem.- Co się w nocy stało?
-Nie ważne. Macie śniadanie a ja idę zajrzeć co z imprezą , bo wiecie jest już za 2 dni impreza , a ja muszę wszystkiego dopilnować. Miłego dnia.
Kapitan pod prowadził jacht pod mój domek i się ze mną przywitał. Kiwnęłam głową. Obejrzałam jeszcze raz sypialnie i salony. Kiedy wszystko sprawdziłam wyruszyłam w stronę Bal Harbour Shops. Zaparkowałam swojego Mercedesa i poszłam w stronę butików i po jakiś 6 godzinach maratonu zakupów miałam mnóstwo toreb , które nie chciały się zapakować. Po 15 minutowym upychaniu byłam gotowa. Wróciłam i opadłam na kanapę.
-Zmęczona sprawdzaniem?-zażartował Justin który siedział na fotelu obok i oglądał telewizję.
-A żebyś wiedział. Najpierw sprawdzanie potem zakupy, nawet nie wiesz jak męczy przymierzanie, oglądanie , bieganie. Faceci nie mają o tym pojęcia.
-Ja mam.
-Ehe a ja jestem królową Anglii.
-No może i jesteś... Dlaczego Taylor nie wychodzi z twojej sypialni?
-Jest zmęczona... A Christian już wrócił?- zapytałam
-Oczywiście jakieś 2 godziny temu.
-Dobra, ja sprawdzę co u niej- wstałam i poszłam do mojej sypialni.Usiadłam obok załamanej blondynki i przytuliłam ją do siebie. –I jak tam?
-Już lepiej...
-Chris już wrócił-przytuliłam ją. –Idziez do niego?
-Idę!-wyrwała się jak strzała i zostawiła mnie samą. Cicho westchnęłam... Już za te 2 tygodnie nigdy go nie zobaczysz...A ty wszystko pieprzysz.
Ogłoszenia Parafialne :
Siema ludzie! Szybko się uwinęłyście dziewczyny <3. Sprawy dotyczące komentarzy :
Ja beznadziejnie piszę i to się chyba nigdy nie zmieni nawet , po długich studiach i ćwiczeniach xdd
I opis ciuchów to tylko max 60 słów na cały rozdział i to nie jest dużo w porównaniu 900 słów albo 1000, więc się nie czepiajcie ;))
Dla ciekawskich jest niespodzianka na moim tumblr ; > Jest w zakładce jestem tu ;)
następny 7 komantarzy
Ogłoszenia Parafialne :
Siema ludzie! Szybko się uwinęłyście dziewczyny <3. Sprawy dotyczące komentarzy :
Ja beznadziejnie piszę i to się chyba nigdy nie zmieni nawet , po długich studiach i ćwiczeniach xdd
I opis ciuchów to tylko max 60 słów na cały rozdział i to nie jest dużo w porównaniu 900 słów albo 1000, więc się nie czepiajcie ;))
Dla ciekawskich jest niespodzianka na moim tumblr ; > Jest w zakładce jestem tu ;)
następny 7 komantarzy