22 lipca 2011

|11|-Forever and ever together

Rozdział dla Moniki , która wsparła mnie swoimi mailami.
Szczęśliwa wstałam jak zwykle w ramionach mojego lubego.  Z walizki wyjęłam strój w kolorowe paski, czerwone szorty sięgające do tali, T-shirt w paski, na nogi założyłam sandały na obcasie, biały kapelusz z czerwonym paskiem, apaszkę od Alexandra McQueena, kolczyki kostki i a na włosy założyłam okulary Chanela >> klik <<.  Ubrałam się i usiadłam obok niego. Słońce jeszcze nie wstało. Położyłam się jeszcze obok Justina i patrzyłam na jego cudowny uśmiech i słodkie dołeczki. Przyszedłeś do mnie z deszczem...  Popatrzyłam jeszcze raz na twarz Biebera i usiadłam na stołeczku przy toaletce. Rozczesałam włosy i grzywkę zaczesałam na bok.Kiedy już skończyłam rozczesywać wielkie kołtuny usiadłam na łóżku.
-Wstajemy-zaczęłam delikatnie nim trząść.- Dzisiaj choć raz chcę z tobą pójść na śniadanie.
-Dobra wstaję.
Byliśmy już z moim lubym po śniadaniu i jako jedyni byliśmy na nogach. Wsunęłam okulary na nos i zeszłam ze jachtu. Justin po chwili zszedł i wziął mnie za rękę.
-No to co robimy?-zapytałam go idąc w stronę centrum miasta. Jak się innym ludziom wydaje Bahamy nie są bogatym miejscem na ziemi. Bieda , ale za to gdzie się znajduje. Zdjęłam sandały bo nie chciałam być wyższa od swojego lubego.
-Nudzimy się na plaży?-poszliśmy w lewo i po chwili byliśmy na bielutkim pisaku Karaibów.- No i teraz się zacznie.
-Nie będzie tak źle może będą tylko dwie... –uśmiechnęłam się i zobaczyłam już kilka dziewczyn biegnących w naszą stronę.- Ale nie zostawisz mnie?
-No co ty ty jesteś moim skarbem-pocałował mnie prosto w usta. Wymienialiśmy ślinę a jakieś osiem dziewczyn gapiło się na nas z kartkami i długopisami w ręku. W końcu musieliśmy złapać oddech. Justin wziął się za podpisywanie kartek i robienie zdjęć. Ja stałam z boku i z miną bez wyrazu. Po kilku minutach było z 50 dziewczyn przy JB. Po kilkunastu minutach wreszcie był spokój , ale i tak co chwila ktoś nas zaczepiał i chciał zdjęcie albo autograf. Doszliśmy do końca plaży i tam zobaczyliśmy Chrisa Browna. Pewnie popełniłabym błąd zapraszając go jeśli na jachcie jest RiRi więc tylko zaprosiłam go na dzisiejszą imprezę. Jakoś nieswojo czułam się przy damskim bokserze , ale zawsze był przy mnie Justin , który jakby co obroniłby mnie. Po kilku minutach rozmowy ( ich rozmowy , a mojego milczenia i potakiwania) wróciliśmy na jacht. Usiadłam na leżaku i popatrzyłam na błękitne niebo.
-Idziemy dzisiaj do parku wodnego?-zaproponował siadając obok mnie i bawiąc się moim kosmykiem włosów.
-Znowu będzie to co na plaży i nie będzie chwili dla nas.
-Wynajmę tylko dla nas. Pojedziemy jeszcze z Chrisem,Chazem, Ryanem, Caitlin i Pixie no i Tiff.
-Niezły pomysł czyli za jakąś godzinę mam być gotowa. Lecę się przebrać-pocałowałam go i poszłam do kajuty. Zrzuciłam z siebie ciuchy i z walizki wyjęłam zwiewną tunikę, bikini w podobnym kolorze i poszłam się przebrać i obmyć z piasku. Włosy związałam w koński ogon. Na nogi założyłam sandały w podobnej kolorystyce , na ręce bransoletki i kolczyki. Na nos wsunęłam okulary muchy i na głowę niebieski kapelusz. Naszyjnik od mojego lubego został na szyi i wzięłam jeszcze torebkę do której wrzuciłam potrzebne rzeczy >> klik <<. Po kilku minutach Justin zapukał oznajmiając , że powinniśmy już iść.  Po kilku minutach drogi byliśmy na miejscu taplając się wodzie jak dzieci.  Podpłynął do mnie delfin. Cmoknęłam go w nos a zaraz potem Justin. Siedziałam na murku i patrzyłam jak media cykały fotki JB i jego grupce.  Nudziłam się jak mops. Szkoda , że nie zabrałam ze sobą Kim. No ale cóż jestem z nim i powinnam się cieszyć , ale nie ja jestem dziwna i mam focha na cały świat , bo nie zabrałam ze sobą przyjaciółki. Czasami sądzę , że ja sama siebie nie rozumiem. Dziwna jestem...  Dzieciaki się bawiły a ja wyszłam z parku i zaczęło się piekło. Paparazzi biegali pod moimi nogami i dziennikarki zadawały pytania o jednym i tym samym.
-Od pierdolcie się!-wrzeszczałam i próbowałam przejść w stronę jachtu, ale ni jak było znaleźć miejsca na miejsce dla stopy , w końcu straciłam równowagę i upadłam na kogoś.-Przepraszam nie chciałam, ale tutaj jest taki ścisk...-zaczęłam się tłumaczyć.
-Nic się nie stało-odparł i pomógł mi wstać. – A tobie nic się nie stało?
-Chyba nic- z budynku wybiegł Bieber i stanął obok mnie.
-Co tu się do cholery dzieje? Coś ci się stało? Kim jest ten koleś? Czemu wyszłaś?-zaczynał zamęczać mnie pytaniami patrząc na moje rozwalone kolano i zdartą skórę na łokciu. – Cudem się nie zabiłaś.
- To tylko zadrapania , nic wielkiego kiedyś gorzej wyglądałam-uspokajałam go.- Kilku paparazzi na mnie napadło i straciłam równowagę i wtedy upadłam na...
-Jima-dokończył facet , na którego upadłam.
-Tak. I co się tak denerwujesz-przytuliłam się do niego.- Wszystko będzie dobrze.
-Chodźmy już stąd-przyciągnął mnie do siebie i objął w tali i poszliśmy w stronę jachtu.
Siedzieliśmy na łóżku i patrzyliśmy dobie w oczy.
-Napisałem wczoraj wieczorem dla ciebie piosenkę...-zaczął.- Będzie z dedykacja dla ciebie. Chcesz posłuchać?
-Ty się jeszcze pytasz?-zaśmiałam się.-Leć po gitarę i zaraz wracaj.
Po kilku minutach wrócił z gitarą w ręku. Usiadł na łóżku i zaczął stroić gitarę , a ja niecierpliwie czekałam aż zacznie śpiewać.
-Tylko się nie śmiej nie do końca jeszcze jest gotowa.- zaczął wygrywać wstęp a zaraz potem z jego ust wydobyły się słowa mojej piosenki.


She’s my Latin Girl, Ooooo, She’s my Latin Girl, Ooooo

I was on the beach yeah

I was on vacation

I was doing nothing

I was just sittin’ patient

Then you walked by

You cought my eye

I said who’s this girl, she’s looking super fly

Hey miss Beautiful

I’ve never seen you before
 
And I would like to be the one to show you i am cool and all

Hey little momma would you back on yah

Looking so good that i just want to telephone her


She’s my Latin Girl, Ooo

Pretty lady don’t you think it’s crazy

She’s my Latin Girl , Ooo

Oh she tries to fight but she knows she likes it

She’s my Latin Girl, Ooo

someone sees and she’s looking at me

She’s my Latin Girl

Yeah Yeah Yeah


Hey miss beautiful

I’ve never seen you before

And I would like to be the one to show you I am cool and all

Hey little momma would you back on yeh

Looking so good that I just want to telephone her


She’s my Latin Girl, Ooo

Pretty lady don’t you think it’s crazy

She’s my Latin Girl , Ooo

Oh she tries to fight but she knows she likes it

She’s my Latin Girl, Ooo

someone sees and she’s looking at me

She’s my Latin Girl

Yeah Yeah Yeah



She’s my Latin Girl, Ooo

Pretty lady don’t you think it’s crazy

She’s my Latin Girl , Ooo

Oh she tries to fight but she knows she likes it

She’s my Latin Girl, Ooo

someone sees and she’s looking at me

She’s my Latin Girl

Yeah Yeah Yeah  
Dziś obudziłam się sama. Po imprezie nie mogłam znieść oddechu Justina śmierdzącego na kilometr piwem i wódką. Wiem wredna jestem , że facetowi nawet zabawić się nie pozwolę , ale ja wredna jestem od urodzenia.  Z walizki wyjęłam długą czarną tunikę i czarne bikini. Umyłam się i przebrałam. Na nogi wsunęłam wysokie rzymianki , założyłam czarne kolczyki i kapelusz a na nos wsunęłam okulary.Do koszyka z kwiatem wrzuciłam wszystkie pierdoły >> klik << i poszłam na plażę. Z trudem przechodziłam przez krzaki , które dzieliły plażę od ulicy.Na plaży praktycznie nikogo nie było. Rozłożyłam ręcznik i położyłam się na ręczniku i leżałam plackiem na słońcu przez jakąś godzinę jak zaczęły się piski. Zebrałam się w ciągu kilkudziesięciu sekund i poszłam szybkim krokiem w stronę ulicy. Nie wiem czemu uciekłam , wiem , że jestem dziwna , ale co ja na to poradzę? Udałam się w głąb miasta... Czemu tu jest tak strasznie ? Powinnam już wracać, ale po co i tak będę się nudzić... Popatrzyłam na swoje stopy...Kurde czemu one są całe czarne? I wtedy bum, zderzyłam się z kimś albo czymś.
-Em , co ty tu robisz?
-Sebastian? A ty co tu robisz?
-Byłem pierwszy odpowiedz.
-Zabłądziłam-skłamałam ale nie do końca.- A teraz ty odpowiedz.
-Chciałem poczuć klimat , taki prawdziwy Bahamów. Wracamy razem czy idziemy dalej?
-Ja nie chcę tu dłużej przebywać... Tu jest jakoś ...dziwnie.
-Ty slumsów nie widziałaś , księżniczko-uśmiechnął się takim uśmiechem , że każdej dziewczynie zmiękłyby kolana. Nie myśl o nim jesteś z Justinem. On ma Diannę, a ty masz Justina , więc wybij sobie z pustego łba , że go kochasz.
-A może i nie widziałam , ale jestem pewna , że nie chcę tego widzieć.
Wróciliśmy na jacht śmiejąc się i uśmiechając się do siebie. Wchodząc na jacht kątem oka dostrzegłam Justina z złą miną. Przeszłam drugą stroną żeby mnie nie zauważył. Poszłam do kajuty i zrzuciłam z siebie ubranie. Z kufra wyjęłam bluzkę wiązaną na supeł od Marca Jacobsa i szorty.  Umyłam się i rozczesałam włosy. Na nogi wsunęłam niebieskie Conversy,założyłam kolczyki guziki, niebieskie bransoletki, okulary słoneczne, niebieski kapelusz >> klik << i do torby przełożyłam rzeczy , z torebki z którą byłam rano na plaży. Wróciłam na górny pokład i usiadłam obok Justina.
-Gdzieś ty była?-powiedział z wyrzutem nie patrząc się na mnie.
-Nigdzie-powiedziałam patrząc się na niego , ale on nadal odwracał głowę.-Gniewasz się?
-Nie zaprzeczam , nie potwierdzam.
-A co ja złego zrobiłam? Nic nie mogę zrobić bez twojej wiedzy?
-Mogłaś chociaż powiedzieć, ja się martwiłem , a ty sobie po prostu beztrosko poszłaś się zabawić z Sebastianem.
-Przepraszam , nie chciałam. Ty spałeś , a ja nie chciałam cię budzić.
-Dobrze-przytulił mnie i pocałował mnie prosto w usta i wtedy na jacht wskoczyli paparazzi , ale my sobie z tego nic nie robiliśmy tylko byliśmy przyczepieni do siebie przez kilka minut. Potem poszliśmy pod pokład i usiedliśmy na sofie i położyłam nogi na kolanach mojego chłopaka i włączyłam telewizor.
- Kocham cię-szepnęłam.
- Wiem-zdjął moje nogi z kolan i usiadł bliżej mnie obejmując mnie ramieniem. – Zawsze będziemy razem.
-Tak-szepnęłam i pocałowałam go.-  Forever and ever together.  Mam pomysł... Masz hennę?
-Nie , a po co ci?-zapytał zbity z tropu.- Chyba nie mówisz poważnie...
-Mówię-uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. – No chyba , że nie chcesz...
-To jest takie szalone... Nie wiem , rzadko podejmuję szalone decyzje.
-Choć raz bądź spontaniczny.
-No dobrze , ale znajdziemy tu jakiegoś tatuażystę?
-Pewnie-pociągnęłam go za rękę.- Idziemy bez sprzeciwiania się!- wyszliśmy śmiejąc się i trzymając za rękę. Skierowaliśmy się do centrum i zaczęliśmy pytać ludzi o Salon tatuażu , ale oni tylko wzruszali ramionami aż w końcu natknęliśmy się na minimalistyczny budynek a na nim wielki neon reklamujący tatuaże. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na sofie. Właściciel zamknął lokal żeby fanki Justina nie przeszkadzały mu i podał nam album żebyśmy sobie wybrali co chcemy , ale ja mu podałam kartkę na , której kiedyś w wieku narysowałam ten tatuaż i poszedł coś robić na zapleczu. Odwróciłam się i zobaczyłam z jakąś setkę dziewczyn i ich nosów przyczepionych do szyby.  Jedna przyczepiła karteczkę Bieber kocham cię , a my się z tego nabijaliśmy.
-jak ty możesz codziennie przechodzić , przez tortury?
-normalnie po roku się przyzwyczaisz, czasami mnie naprawdę zaskakują, na przykład jak rzucają stanikami-uderzyłam go pięścią w ramie.- No co jestem facetem?-zrobiłam obrażoną minę i focha;
-No skarbie nie obrażaj się , wiesz , że ciebie tylko kocham...
-Wiem, ale chciałam to usłyszeć-pocałowałam go i kątem oka dostrzegłam , że dziewczyny wyjmują aparaty i robią zdjęcia.  W tle było słychać jak ktoś puszcza Baby.
-Doktorze Bieber chyba i ja zaraziłam się Gorączką Bieber-szepnęłam z uśmiechem na twarzy.
-Na to nie ma lekarstwa-uśmiechnął się i znowu zaczęliśmy wymieniać ślinę.-Będziesz razem ze mną do końca życia cierpieć.
-Na pewno da się to wyleczyć , ale nie chcę.
-Dzieciaki tak może wyglądać?-podał nam szkic mojego rysunku.
-Pewnie-oboje skinęliśmy głowami.  Osłoniliśmy  kości biodrowe tak żeby po złączeniu ze sobą mogły przypominać serce i po kilku nastu minutach mieliśmy już to czego chcieliśmy.


Ogłoszenia parafialne: 


Cześć!
Jak tam mijają wakacje u mnie leje , leje i przestać nie może ;// Na dodatek nic mi się nie chcę.  
Nie lubię pisać o sobie ;)
Dziękuję:
Monice bardzo dziękuję , że jest od początku i to czyta ;*
Narzeczonej mojego kuzyna , która przekonywała mnie , żebym pisała dalej 
i wielu, wielu ,wielu innym którzy to czytają ;*


Kocham was
Hoopy

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jest ! Kolejny rozdział!!!!
Świetny ;**

Monika

Anonimowy pisze...

super jest! czekam na nowy :***