Rozdział 27
Oczami Emily
Była już 4 w nocy a ja nadal nie śpię. Wszystko mnie boli...Nadal nie mogłam otworzyć pieprzonych powiek. Spróbuje ostatni raz. Powoli uchyliłam powieki. Ujrzałam białe ściany szpitalnego pokoju. W okół łóżka stało mnóstwo kwiatów. Ciekawe kto je przynosił? Rozejrzałam się po pokoju. Po prawej stronie było wielkie okno i kilka krzeseł. Na przeciw mnie była biała ściana i jakieś inne puste łóżko. Po lewej stronie były drzwi i małe okno przez które odwiedzający mogli widzieć pacjentów nie wchodząc do pokoju. Spróbowałam podnieść się , ale mięśnie mnie nie słuchały. Poczułam ból w okolicach skroni. Cicho jęknęłam. Po chwili w pokoju roiło się od pielęgniarek i lekarzy. Chciałabym cofnąć czas i wszystko naprawić.
-Pani Rodriguez...Zostanie pani dzisiaj jeszcze do południa na obserwacji-powiedział jeden z lekarzy stojących przy moim łóżku.
Kiwnęłam tylko głową i wycięczona zasnęłam.
Oczami Justina
-Halo?
-Pan Bieber?-zapytał męski głos
-Tak...W jakiej sprawie?
-Pani Rodriguez się obudziła...-więcej mi nie trzeba rzuciłem wszystko co w tej chwili robiłem i pobiegłem do samochodu.
Po 20 minutach byłem już pod szpitalem. Recepcjonistka nawet mi nie dała plakietki gościa. Wbiegłem do windy i nacisnąłem przycisk 8. Pobiegłem w stronę Sali gdzie leżała Mily. Otworzyłem drzwi ujrzałem jej uśmiechniętą twarz i szeroko otwarte jej piwne oczy. Zatrzepotała swoimi długimi rzęsami. Nasze spojrzenia się spotkały a wtedy jeszcze szerzej się uśmiechnęła. Podszedłem do jej łóżka.
-Kiedy będzie mogła wrócić do domu?
-Dzisiaj po południu...wszystko z nią w porządku-powiedział lekarz notując coś w karcie Emily. –Mogą państwo porozmawiać.
Wyszedł z pokoju i zostawili nas samych. Zapadła niezręczna cisza. W końcu przerwałem ją.
-Jak się czujesz?
-Dobrze...Gdzie jest Jenny?
-Sindy wzięła ją do siebie...Zaraz tu powinna być wraz z nią i Chrisem-w tym samym momencie do pokoju weszła zakochana para i Jenifer.
-Mama!-krzyknęła radośnie Jenny
-Jenn!-krzyknęła Emily biorąc małą na ręce.
Przytulały się całowały. Musiały za sobą tęsknić , ale Jenifer po kilku minutach się znudziło i chciała do mnie pójść na ręce.
-Tata-szepnęła mi do ucha.
Nie chciałem się w tym momencie rozpłakać , bo wszyscy pomyślą , że jestem mięczakiem. Mocno przytuliłem małą i oddałem ją Sindy. Zaczęła bić Sindy i gryźdź.
-Daj mi ją-powiedziałem biorąc na ręce Jenny.
-I po kim ona to ma?-zaśmiał się Chris
Sindy spojrzała na niego przerażającym wzrokiem masując miejsce w którym mała ją ugryzła.
-Przywiozłaś mi moje rzeczy?-zapytała Emily
-Tak... Kiedy wychodzisz?
-Dzisiaj po południu. Możecie teraz zostawić nas samych. Chciałabym porozmawiać z Justinem...
-Nie chcesz świadków jak ona cię zadźga?-zaśmiał się Chris
Pokiwałem przecząco głową przy okazji robiąc Hair Flip. Jenny pociągnęła mnie za włosy i przy okazji wyrwała kilka. Emily ją skarciła a ja powiedziałem , że wszystko w porządku i nic się nie stało.
-Emily chciałbym ciebie przeprosić za wszystko co ci zrobiłem...-do oczu napłynęły mi łzy.- To co z Karoliną ze mną zaszło...Byłem pijany a ona to wykorzystała.
-Już wszystko sobie przemyślałam...Wyy...-jąkała się.
-Hmmm...?
-Wy...Yyy...
-Wykrztuś to z siebie...
-Wybaczam ci...Dobrze? – ja chyba śnię
Nie mogłem nic z siebie wydusić. Ona tylko się uśmiechała. Po policzku spłynęła mi łza radości.
-Tatusiu czemu płaczesz?-zapytała Jenny wycierając mi łzę.
-Cieszę się...-mocniej przytuliłem małą
-Ja myślałam , że jeśli się płacze to komuś jest smutno...
-Też można płakać ze smutku...-powiedziałem
-Skończyliście?-zapytała Sindy wchodząc do pokoju kładąc na stoliku ubrania
-Tak-powiedziała Emily próbując wstać.
Podałem Jenny Sindy. Emily zatoczyła koło i w ostatniej chwili ją złapałem.
-Poradzę sobie...-powiedziała kulejąc w stronę toalety
-Sindy lepiej z nią idź...-oddała mi Jenifer i poszła do łazienki
-Stary jak ty teraz powiesz mediom...Przecież oficjalnie Emily Force nie żyje tylko Maria Rodriguez... Znowu bierzecie ślub? – powiedziała z zawrotną szybkością- Ona cię wyzywała w wywiadach... Teraz dziwne będzie , że będziesz z nią chodził?
-Nie mów tak szybko... Powtórz wszystko jeszcze raz tylko , że powoli...
-Jak ty to powiesz mediom?-da się już zrozumieć , ale nadal mówił szybko.-Przecież oficjalnie Emily nie żyje tylko Mala...Znowu weźmiecie ślub...?
-Ślub ja nawet nie wiem , że mi całkowicie wybaczyła...
-Daj mi skończyć... Ona wyzywała cię w wywiadach i każdym występie publicznym... I jak to będzie wyglądać jak będziecie razem?
-Też prawda... Przyjdzie czas to się zastanowię...
-O czym tak długo rozmawialiście?-zapytał
-Właściwie zamieniliśmy kilka zdań... Wybaczyła mi...Kumasz?
-Nie jestem dzieckiem żeby nie rozumieć... Tak po prostu ci wybaczyła?
Skinąłem głową i wtedy wyszła Mily w oszałamiającym stroju (kilk). Nie była już dziewczyną chodzącą w trampkach i porozciąganych Tshertach. Była już dorosłą kobietą chodząca na obcasach i w sukienkach. Nie pozwoliłaby wyjść w starym dresie z kołtunami na głowie.
-Może my już jechać?-zapytała.
-My z Sindy przyjechaliśmy 2 osobówką...Jedziesz z Justinem...-muszę mu kiedyś podziękować , że przyjechał 2 osobówką.
-Gdzie stoisz?-zapytała wzruszając ramionami
-Rząd A miejsce 57-powiedziałem idąc w stronę wyjścia.
Pod szpitalem było mnóstwo paparazzi. Z trudem przedarliśmy się do samochodu.
-Ja prowadzę-powiedziała Em.
-Czemu ty?
-Bo tak mówię-siadła za kierownicą.
-Nie masz kluczyków...
-Daj!-podałem jej kluczyk
Kiedy już siedzieliśmy w samochodzie upewniłem się czy potrafi prowadzić.
-Zdałam za pierwszym razem-powiedziała dostosowując fotel do swoich potrzeb
-Tylko się pytam-powiedziałem zapinając pas.-Nie chcę żeby Jenn się coś stało.
-Nie martw się...
Cały czas klnęła na innych kierowców. Co chwile przewracałem oczami.
-Przekraczasz prędkość –zwróciłem jej uwagę
-Nie pouczaj mnie! Znam się na przepisach... Wolniej jechać nie możesz?!
-I ty zdałaś za 1 razem...?
-Tak-wyszczerzyła swoje białe zęby w złośliwy uśmieszek
Co chwile zwracałem jej uwagę typu : czerwone światło, autobus zaraz się zatrzyma, ustąp itp.
W końcu byliśmy pod jej willą. (kilk)
-Ładnie się urządziłaś-powiedziałem wysiadając z samochodu.-Wiesz , że mieszkasz 5 przecznic ode mnie?
Wzruszyła ramionami i wzięła ode mnie Jen.
-Idziesz jutro na obiad do Chrisa i Sindy?-zapytała otwierając drzwi
-Tak...A ty?
-Może jak się wyrobię... Wejdziesz?
-A mogę...Nie masz żadnych pułapek czy coś w tym stylu...?
-Nie żartuj...Nie mam niczego takiego...Może będę mieć spleśniały ser w lodówce to jedyne co jest niebezpieczne-zaśmiała się.
-Na pewno...?
-Może jeszcze coś innego co jest spleśniałe ...Czego się napijesz?
-Wody jak jest...
-Tatusiu zobacz jak wygląda mój pokój!-ciągnęła mnie za rękę
Poszedłem posłusznie za małą i otworzyłem drzwi do wskazanego przez nią pokoju. Ściany dziecięcego pokoju były liliowe a meble białe. Całość wyglądała mniej więcej tak. Na półkach stały zdjęcia Emily i Jenny. Może kiedyś i moje będą tam stać. Mała pokazywała mi mnóstwo swoich zabawek i kazała się nimi bawić. Cały czas się śmiała ze smoka Justina, który rozśmieszał małe dziewczynki. Po chwili Em przyszła z wodą i Jenn kazała się też jej bawić. Miała być moją „żoną”. Pomagała mi rozśmieszać małe dziewczynki. Mily chciała żeby Jenny poszła spać , ale ona się rozpłakała jak musiała iść do łóżeczka.
-Zasnę jak tatuś mi opowie bajkę!-zadziwiła mnie swoimi wymaganiami.
-Justin?-i jak tu się nie zgodzić
-Jaką ci przeczytać?-zapytałem patrząc na półki z książkami
-Zmyślankę!
-Jaką zmyślankę?-zapytałem robiąc dziwną minę
-Bajka , którą sam wymyśliłeś-wyjaśniła Emily.
Usiadłem na łóżku i zacząłem opowiadać bajkę o księżniczce o imieniu Jenifer , która poznała dużo zwierzaków i na tym się skończyła , bo Jenn zasnęła. Po chichu wymknąłem się z pokoju. Na dole w salonie siedziała Emily.
-Ja już muszę iść...Do zobaczenia-pożegnałem się.
Wsiadłem do samochodu i po 5 minutach byłem już pod domem.
***
Dziękuję za wszystkie komplementy <33 LoVciam was <33
Co ja bym bez was zrobiła? Zadźgałabym się kilka razy żyletką... Przesadzam?
Dzisiaj chciałam całe 17 osób zadźgać...Jestem przewodniczącą klasy ;//
Licze na pocieszanie...Całe 20 minut przerwy ryczałam jak dziecko NEO xd
Mam znajomości xd Oddam dziennik Gackowi niecvh się kujon cieszy;p
Zdaje mi się , że akszyn się za szybko rozwija ;|
Trudno...
Następny jak będzie 27 komci wiem , że dacie radę!
12 komentarzy:
zajebisty
Boski jak zawsze . ;)
Nie będzie tak źle, ja byłam szkoły a chciałam być redaktorem gazetki . xD
mogłaś zostać...Bym czytała co tam na tworzyłaś :**
Może nie będzie , ale reprezentuje klasę... ;//
Porozpaczam kilka dni i się uspokoje
superr xdd
Superowy jak zwykle
Jestem Ciekawa co będzie dalej :?
świeeetny ! ♥
sorrki, że nie zrobiłam tej parodii :(( nie mogłam się za to zabrać, bo ciągle mi przeszkadzali, nawet napisać nie dałam rady ! ;( huj z tym, też zawarłam nowe znajomości, ale na przewodniczącą nie mam najmniejszych szans xdd ja mam spoko klasę i wgl ^^ a `akszyn` nie rozwija się za wszystko, tylko milly za szybko wybaczyła, jak się kobita upiera i długo obraża, to znaczy, że nie jest taka łatwa. xdd
b.fajny ! :)
Miluś jest zajefajny... Już się nie mogę doczekać publikacji 28 ^^
Pisz...! Taa...Gaćkowi oddaj ;p
A nie lepiej Sashy ?
Czekam na nn
bardzo fajny zresztą jak zwykle :)
SuuuuuuuuuuupppppppCioooooooooooo!!
Dawaj nastepny !!
Fajny :)
zajfajny ;)
dodawaj szybko następny ! ;)) ^^
Prześlij komentarz