23 marca 2011

|05|- Mówiłeś , że będziesz kochał tylko mnie

Moim oczom ukazała się mała ruda nastolatka. Dobra nie była mała , ale była niższa ode mnie i z pewnością młodsza. Przełknęłam głośno ślinę i odwróciłam się do niej plecami, chociaż nie wiem czemu, ale na pewno wyczuwałam kłopoty. I to straszne. Wstałam i o mało nie upadłam. Skierowałam się w stronę sypialni i usiadłam na łóżku. Coś ty zrobiła? Przecież to tylko małolata. Teraz straciłaś szansę dowiedzieć się kim była i do kogo są podobne te oczy... Gdzieś je już widziałam...Już wiem Diana ma takie , ale ona nie jest ruda. Pewnie mała się farbnęła. Ugh... Idiotka ze mnie! Muszę tam wracać! I to zaraz! Ale najpierw się przebiorę w coś wygodniejszego , bo w tych platformach zaraz się zabiję. Zrzuciłam buty i sukienkę , a biżuterię położyłam na toaletce. Na nogi wsunęłam białe proste baletki. Założyłam marynarską koszulkę z myszką Minie i białe szorty sięgające aż do tali. Grzywkę podpięłam dwoma wsuwkami z kokardkami i włożyłam białe kolczyki kokardki , a na rękę biała dużą bransoletkę   >>klik <<.  Gotowa zeszłam na dół i usiadłam na swoim dawnym miejscu. Teraz małotala siedziała obok i grała z Bieberem na konsoli śmiejąc się  wniebogłosy. Chciałam jej wysypać na łeb orzeszki , które stały obok mnie. Nie wiem , przywalić jej czy coś. Nawet nie zauważyłam jak Taylor do mnie podeszła.
-Co chcesz?-warknęłam.
-Czemu jesteś zła? Przez Ellie?
-Mhm... A właściwie co cię to obchodzi.
-Widzę , że lubisz Justina-uśmiechnęła się i upiła łyk ze swojej szklanki.- No nawet nie zaprzeczaj. To widać.
-Naprawdę? Ale...- próbowałam za wszelką cenę się z tego wyplątać.
-On ciebie też lubi-stwierdziła z uśmiechem.
-Skąd wiesz?
-Też widać.
-Przyjdziesz na imprezę urodzinową na jachcie?- jak najszybciej chciałam zmienić temat rozmowy.
-Pewnie, a czyje urodziny są?
-Moje-uśmiechnęłam się.
-O, super nap pewno przyjdę. Ile będzie osób?
-Chyba z 30 nie wiem, nie mam pamięci do liczb.
-Boże!Teraz nie patrz w tamtą stronę-szybkim ruchem zasłoniła ręką moje oczy.- Tego widoku nie powinnaś widzieć.
-Nie mam 5 lat!-wydarłam się i teraz czułam na sobie wzrok wszystkich.Nie no pięknie.-Puść mnie Taylor!-wybiegłam z apartamentu. Stałam teraz przed budynkiem i zastanawiałam się gdzie mam iść. Skierowałam się w stronę plaży. Musiałam przejść przez basen i dopiero tam mogłam wyjść przez drzwi na czujnik w stronę plaży. Zdjęłam baletki i trzymałam je w jednej ręce. Mijali mnie ludzie uprawiający jogging, na rowerach i pieszo , a ja powlokłam nogami do najbliższego przejścia. Po kilku minutach byłam już na plaży.Stałam do kostek w wodzie i przysłuchiwałam się mewą i szumowi morza. Środek tygodnia, wieczór i nikogo nie ma. A co gdyby mnie nie było na świecie? Pewnie wszyscy byli by szczęśliwi... Albo żyliby jak teraz. Ciekawe skąd ta ruda zna Justina?
-Mily!-ktoś wrzeszczał, albo raczej nawoływał.-Mily!!!-puściłam wszystko mimo uszu i szłam dalej.Stał tam jakiś dziwny gościu z głową kozy. O mój boże! Biedna koza! I miał zdjęcie jakiejś dziewczyny... I różową koszulkę. Mówił jakieś słowa w obcym języku... Dziwne...
-Emily tu jesteś-powiedziała zdyszana Tay.-Gdzieś ty była? Wszyscy cię szukają.
-Taa i pewnie ruda też.
-Ona akurat nie , ale Justin tak. Wracamy?-i teraz spojrzała w stronę strasznej sceny. -O mój boże! Czy to...?
-Zamknij się chcesz wyglądać jak ta koza?!
-Nie, wracajmy , bo się boje...Proszę-pociągnęła mnie za rękę. Wróciliśmy nie odzywając się do siebie.

                         Wreszcie w łóżku , ale mam jeszcze jedną misję. Podeszłam pod drzwi do pokoju Biebera i przyłożyłam ucho do drzwi.
-...O co ci chodzi? Było tak dobrze , ale przyjechała ta...-wściekała się mała.
-Zamknij się...Nie znasz jej... Nie możesz jej tak oceniać-teraz przyłożyłam oko do dziurki od klucza i zobaczyłam jak ją odpycha od siebie.
-...gdybym tu była... Debilu jak mogłeś się w niej zakochać!... Mówiłeś , że będziesz kochał tylko mnie...
-Co ty tu robisz?-podskoczyłam jak usłyszałam głos Taylor.
-Nie wiem... Jakoś tak tu przyszłam...
-Ha! Jednak go kochasz. Wiedziałam!-podskoczyła z radości.
-Dobra to sobie wiedz , a teraz ciii...
-... Ona ci coś wstrzyknęła czy co?... Ja cię kocham ...A ona?...Nie ona myśli tylko o twojej kasie.
-...Ty myślisz o kasie nie ona...Ona ma swoją kasę... I odpieprz się ode mnie... Nie pasujemy do siebie... I tak wtedy chciałem tylko seksu...Nigdy ciebie nie kochałem!
-...Co?! Ty świnio! Ty debilu!...Ale i tak mogę dać ci tę ostatnią szansę!
-Ale ja jej nie chcę! Spieprzaj stąd!-jak oparzone odskoczyłyśmy od drzwi i pobiegłyśmy do mojego pokoju.
-O kurwa.-wyrwało mi się.
-Nie cieszysz się?-zapytała zdziwiona
-Ciesze , ale mnie to przeraża ona mnie teraz zabije! Rozumiesz?! Ja się boję spać sama , bo przyjdzie w nocy z nożem i mnie zadźga! Rozumiesz mnie?
-Pewnie mogę dzisiaj spać z tobą. Zgoda?
-Dzięki, jednak jesteś fajna, naprawdę i teraz nie kłamie.
-Jak miło to słyszeć-przytuliła mnie.- No to co ja idę po poduszkę i kołdrę , a ty już się kładź.Zaraz wracam-wyszła z pokoju a ja zwinęłam się w kulkę pod kołdrą i zaczęłam gryźć godzinną pracę babki w Salonie Piękności. Usłyszałam jeszcze jak ktoś rzuca szklaną butelką i klnie a potem zasnęłam.
Obudziła mnie Taylor  , która w czasie snu uderzyła mnie w głowę. Nie obraziłam się  na nią. Wstałam i wybrałam szorty, zwiewną bluzkę i w podobnym kolorze strój kąpielowy. Umyłam się i rozczesałam włosy , a następnie uczesałam je w luźny warkocz. Przebrałam się w przygotowane rzeczy i wróciłam do pokoju. Na nogi założyłam rzymianki do kolan. Wzięłam czarną w zielonkawe kropki torbę od Juicy Conture, wrzuciłam do niej iPoda, butelkę wody, ręczniki okulary od YSL i BlackBerry.  Założyłam czarne kolczyki serduszka  i na głowę założyłam czarny kapelusz >> klik <<. Zeszłam do kuchni, gdzie sziedział Christian i Chaz.
-Cześć-przywitałam się.
-Hej-powiedzieli równocześnie.-Coś dzisiaj wcześnie wstałaś...-zaczął Christian
-Być może... Jakie na dzisiaj plany?
-Nudzimy się...
-Może idziemy na plaże cała grupą?
-Może być, mi to odpowiada-powiedział Chaz.-Pewnie wszyscy pójdą... Taki romantyczny wypad w środku dnia. Ale nie wiem czy Justin pójdzie , bo Ellen mu nie pozwoli jak się dowie , że to twój pomysł.
-Niby czemu?-zapytałam żeby wyciągnąć od facetów kilka faktów.
-Bo ona...Ona chce go mieć dla kasy i dla siebie...


Ogłoszenia  parafialne :
Foch, foch foch i jeszcze raz foch! Nie było nawet 4 komentarzy , więc tego rozdziału nie powinno tu wgl być! Ale ja mam dobre serducho , więc się zlitowałam.  Nie będę pisać o moim bardzo zajebistym życiu prywatnym ( sarkazm).
Albo 5 komentarzy albo koniec z blogiem
Wasza
Cute Hoopy.

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Świetny blog ;D
Czekam na następny rozdział ;]

Karolinaxx pisze...

Jestem ja, jestem ja... jaram się! ;*
rozdział jak zwykle świetny ; ) chce następny < 3

Alse pisze...

dobra kłotnia nie jest zła. hahaha
lol. ta laska jest zryta ;d

no ciekawie.. zobaczymy co bedzie dalej.



Rena pisze...

Fajny :DDDD
Podoba mi się bardzo!

Anonimowy pisze...

mega ; >


kocham cie za to że wróciłaś ;)


Momusiik <3

Julia pisze...

Sweet ^^