10 sierpnia 2010

Rozdział 16





 Oczami Emily
Dzisiaj mieliśmy iść do rodziców i do Pattie. Przekazać im radosną nowinę.  Wczoraj po powrocie do domu Justin nie miał czasu. Usher zadzwonił do niego w pilnej sprawie i po 2 minutach już go nie było. Nudziło mi się więc włączyłam pierwszy lepszy horror. Nie był to dobry pomysł. Oglądanie takich filmów bez Biebera było okropne. Potem nie mogłam zasnąć... I stąd dzisiaj balkoniki pod moimi oczętami. Trudno mama jest przyzwyczajona do takiego widoku od kąd skończyłam 13 lat. W wakacje codziennie wracałam do domu o godzinie 1-3. Albo wracałam dopiero nad ranem. Pora wywlec się z łóżka , bo za 45 minut muszę być na dole.  Nie dumałam długo przy szafie.Ubrałam się w to TO   .Rozczesałam swoje włosy. Musze je ściąć ,albo zmienić ich kolor. Są okropne nienawidzę ich. Zawsze się kołtunią.  Może farbnę się na blond? Zastanowię się później teraz muszę już zejść na dół.  Justin wykłócał się z kimś przez telefon przy otwartych drzwiach.   Otworzył mi drzwi  od swojego BMW .  Skończył rozmawiać i ruszyliśmy. Jechaliśmy bardzo szybko. Dziwi mnie to , że przejeżdżaliśmy przez dzielnice  Surfside (dzielnica policyjna) i nawet nie dostaliśmy mandatu. Wiedzieli , że to Justin Bieber czy co?  Po 15 minutach byliśmy pod moim rodzinnym domem kilik .  Od progu przywitał nas tata i przyjazne szczekanie Jessi. W salonie siedziała mama i Pattie. Kiedy mama na mnie spojrzała w jej oczach ujrzałam iskierki radości. Coś w stylu „Moja córeczka wreszcie dorosła”.  Usiadłam obok niej.Przytuliła mnie.  Kiedy wszyscy siedzieliśmy już w salonie. Tato zdał głupie pytanie
-Kiedy planujecie ślub?
-Dokładnej daty nie znamy , ale odbędzie się już niedługo-pospiesznie powiedział Justin.
- A skąd wiecie , że jesteśmy zaręczeni?-zapytałam zbita z tropu
-Każdy brukowiec o was pisze , ale nam przekazała Pattie-powiedział tato.
-Emily możemy pójść na chwilę na górę-powiedziała mama dając Pattie jakieś znaki dymne
Kiwnęłam głową i udałam się na górę wraz z mamą szła Pattie. Zatrzymaliśmy się w sypialni rodziców.
-Teraz opowiadaj jak ci się oświadczył...Podobno  zaręczyny mówią o charakterze faceta-powiedziała mama siadając na łóżku.
Oczami Justina
Siedziałem  naprzeciwko ojca Emily.  Nie tolerowaliśmy się. A teraz one gdzieś poszły. A co jak mnie zabije?
-Jestem ciekawy jak się je oświadczyłeś...Podobno mówi to o charakterze każdego faceta.
-Zabrałem ją do South Ponit Park...Pod wielki dąb...Ukląkłem no i powiedziałem: Czy ze chcesz zostać moją żoną?...Ona odpowiedziała tak...i to chyba tyle...-wyjąkałem
-Romantyk...-śmiał się
-Na to wychodzi...
Oczami Emily
-Teraz pokaże ci moją suknię ślubną-powiedziała uradowana mama
Wyjęła z szafy suknię ślubną  kilk . Była śliczna , wręcz cudowna.  Wykonana z jedwabiu.
-Podoba ci się?-zapytała mama
-Tak , ale na mnie będzie za duża...-chciałam się wybronić od przymierzania
-Tylko przymierz...Nic ci się nie stanie... Ty kupisz sobie ładniejszą ta już wyszła z mody-przekonywała mnie.
W końcu uległam. Musiałam przebrać się w nią. Zdjęłam tylko koszulkę. Suknia leżała jak ulał. Mama zaklaskała.
-Teraz idź się pokaż chłopaką-mam wypchnęła mnie na korytarz.
Schodziła bardzo ostrożnie po schodach żeby się nie potknąć. Zauważyłam jak Justin siedzi i sztucznie uśmiecha się do taty. Musi przejść „próbę” jak to tata mawiał. Każdy mój chłopak musiał ją przejść.
-I jak wyglądam?-zapytałam
-Prześlicznie córeńko-tato ucałował mnie w czoło.
Justin tylko do mnie podszedł i czule mnie pocałował. Znaczyło to więcej niż jakie kolwiek słowa. Chcę tego ślubu tego zdania nikt nie zmieni. Kocham go a on mnie to mi wystarczy.  Obróciłam się i wróciłam do pokoju gdzie czekała na mnie mama i teściowa.  Obie zdejmowały ze mnie sukienkę. Szybkim ruchem założyłam koszulkę z żabką.  Kiedy zeszłam na dół wzięłam Biebera za rękę i weszłam do ogrodu.  
-Chcę już wracać...-powiedziałam
-Ja też...Rodzice dostają jakiejś mani...-przytulił mnie
-Wymkniemy się przez ogrodzenie do Sindy a potem przejdziemy furtką u niej-powiedziałam biegnąc w stronę żywopłotu.
-No co? Nigdy nie łaziłeś po murkach?-zapytałam zdziwiona
-Nie...-z trudem wdrapał się na 2 metrowy murek.
Z ogrodu Sindy doszliśmy do furtki. Popędziliśmy do auta. Wsiedliśmy do samochodu w biegu. Justin dodał gazu i po 20 minutach byliśmy w domu.
-Kiedy wyznaczymy datę ślubu?-zapytałam
-Nawet dziś jeśli tylko chcesz...
-Ale ja decyduje o wszystkim...
-Dobrze...No to kiedy chc esz?
-Lipiec albo czerwiec-powiedziałam słodko się uśmiechając.-Uroczystość  ma obyć się w Vizcaya...
-A właśnie , że w Haialech Park!-zaczął kłótnię
-Jak tak to nie chcę ślubu-odstawiałam focha.
-Na mnie to nie działa-obrócił się do mnie plecami.
Chciałam wystawić mu język jak 5-ęcio latka. On pierwszy się złamał.
-No dobrze wesele będzie w Vizcaya , ale ślub będzie na jednej z moich wysp na Bachamah.
-Zgoda-pocałowałam go.
-Jutro pojedziemy zarezerwować Vizycay’e żeby nikt nieproszony nie wszedł na teren ogrodów. Musimy ustalić dokładną datę. Może 15 lipca?
-Nie wolę 1. Nasz pierwszy pocałunek-pocałowałam go w kącik ust.
-Czemu nie 15?
-Bo ja mówię , że 1. Nie chcę następnej kłótni!-strzeliłam kolejnego focha.
-Dobrze już dzwonię. Zaraz muszę jechać do studia. Podwieźdź cię gdzieś?
-Nie trzeba , zostanę w domu.-powiedziałam idąc na górę. 
W moim pokoju na łóżku leżał  Elvis. Słodko kimał. Z kieszeni wyjęłam swojego iPhona Klik . Wybrałam numer Sindy. Po 3 sygnałach odebrałam.
-Halo to ty Em?-zapytała
-Tak mam dla ciebie świetną nowinę...
-Jaką?!-wiedziałam , że się cieszy
-Będziesz moją druhną na ślubie z Justinem. Zgadzasz się?
-No pewnie. Kiedy ślub?
-1 lipca ślub odbędzie się na Bachamah a wesele w Vizycaya.
-W tych ogrodach francuskich? Przecież tam zarezerwowanie ślubu graniczy z cudem...
-Justin to załatwi...
-No fakt. Jemu to wszystko wolno-zaśmiała się.-Masz już suknię?
-Jeszcze nie. Chciałabym żebyś mi doradziła...Przyjedziesz w tym tygodniu?
-Na ten twój ton głosu serce zawsze mięknie mi serce. Pewnie , że przyjadę właśnie mamy wolne na uniwerku.
-Jesteś kochana.
-Paa. Ja muszę kończyć.
Chciałam się jeszcze pożegnać , ale rozłączyła się.  Usiadłam na łóżku. Przytuliłam Elvisa. Słodki psiak.  Zobaczyłam walizkę ,której jeszcze nie rozpakowałam. Były tam ciuchy i mój pamiętnik. Otworzyłam go na pierwszej stronie. Ujrzałam słowa mojej piosenki.
Boy you put me on the spot I don't know what to say
But I'm trying anyway
Like my hearts gonna drop
My mind drifts away and I can't control the pains

Words are spinning in my head
Don't know why I'm holding back
I should just tell you how I'm feeling yeah heh

Refren:
But I don't wanna act a fool
Don't wanna look confused
If I let you know about the way I feel
Don't know what you gonna do
So I keep it locked inside
And imagine you were mine
And I'm feeling you so close but yet so far
You hold the key to my heart

The more I brush it off
Tell myself it's nothing at all
Deeper I fall
And I imagine everyday
A thousand different ways
How you respond to what I say

Am I getting lost in my dreams?
Are you unreachable to me?
Cause these butterflies just won't go away

Refren:
I don't wanna act a fool
Don't wanna look confused
If I let you know about the way I feel
Don't know what you gonna do
So I keep it locked inside
And imagine you were mine
And I'm feeling you so close but yet so far
You hold the key to my heart

But if I never tell you then you'll never know
And the secret is get-ting heavy to hold
This is more than just a crush
So I may stut-ter when I speak
And my knees may get a little weak
But I've got nothing to lose and only you to gain
Tell me do you feel the same

Refren:
But I don't wanna act a fool
Don't wanna look confused
If I let you know about the way I feel
Don't know what you gonna do
So I keep it locked inside
And imagine you were mine
And I'm feeling you so close but yet so far
You hold the key to my heart
Łzy spływały mi po policzkach. Ty trzymasz klucz do mego serca...  Pisałam piosenki podczas mojej pierwszej miłości. Potem próbowałam dobrać nuty a wkońcu zagrać to na fortepianie i zaśpiewać. W każdą niedzielę śpiewałam w godzinach po obiednich.  Może nadal potrafię śpiewać. Ze śpiewaniem jak z jazdą na rowerze o nim się nie zapomina. Mawaiła moja nauczycielka od muzyki. Warto spróbować. Tylko muszę pojechać do domu po Keyboard, bo fortepian nie wejdzie do mojego BMW.  Zeszłam do slonu i włączyłam MTV. Akurat leciał mój narzeczony i jego piosenka Baby. Nie przepadalam za nią była jedną z tych „cukierkowych” utworów.  Usłyszałam jak ktoś parkuje pod domem. Wyszłam przed wille. Na podjeździe stał samochód Justina a za nim stała jakaś limuzyna. Wysiadła z niej nikt inny jak Vera Wang. ( Sławna projektantka sukni ślubnych).  W niektórych magazynach pisało o niej. Zaprojektowała suknię śłubną dla Avril Lavigne, Jenifer Lopez i innych gwiazd. Ciekawe co mi zaprpopnuje? 
*** 
Nie wiem jak to zrobiłam xD Dostałam mego przypływ weny. Mam nową inspirację. Następny jak tu będzie 16 komci i napiszę.  
Buuuzia :**

11 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Pierwsza!
Jak najszybciej napisz o ślubie, pliss

dominikula25 pisze...

dawaj nowy rozdzial ;D

Anonimowy pisze...

Super:))
Nowyyyy

Kropeczka123 pisze...

juz sie nie moge doczekac tego slubu ;d

tinsss26 pisze...

bardzo fajny :D

Sasha.;* pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Magda~K pisze...

OOOO....
noo chcee zobaczyc ta suknie!!!!
napewno bedzie piekna !!
do nastepnego !!:*:*:&*

Kaśś pisze...

świetny, czekam na następny ;-**

nika474 pisze...

dawaj nowy rozdzial

Kaśśś pisze...

Piekny rozdzial.
Ta suknia mamy Emily tez jest swietna ale suknia Emily to jest cud.
Czekam na nastepny

Adzia pisze...

Świetny ;D