09 sierpnia 2010

Rozdział 15

Rozdział z dedykacją dla Kasi <33 Dzięki , że mi pomagasz w pewnej sprawie :*
Oczami Justina
 Od kąd pokłóciłem się z Chrisem nie bawiłem się tak dobrze. Niestety Emily nas poróżniła. Nie rozdwoi się. Musiała wybrać jednego żeby drugiemu złamać serce. Życie jest okrutne , ale nie w moim przypadku. Popatrzyłem na Emily. Próbowała zachować spokój. Próbowała uśmiechnąć się , ale jej uśmiech wyszedł sztucznie. Podziękowałem za zabawę i podszedłem do niej. Kiedy już stałem przy niej rozłączyła się.
-Kto dzwonił?
-Yyyy...Pomyłka...-kłamstwo nigdy jej się nie udawało
-Nie zmyślaj...
-Nie chcesz wiedzieć...
-Chcę!-odparłem
-Dzwoniła Karolina...
-Czego chciała? –zapytałem zdenerwowany
-Gadała jakieś bzdury...Nic ważnego...
-Jakie bzdury?-zadałem kolejne pytanie
-Chciała mi powiedzieć, że mnie rzucisz jak każdą po kilku tygodniach...
-I ty jej wierzysz?-widziałem jak łzy napływają jej do oczu
-Może...-rozpłakała się na dobre
Czule ją przytuliłem. Nie chcę , żeby w takim momencie się na mnie obraziła. Karolina ma wyczucie...
Oczami Emily
Próbował mnie uspokoić. Nic mi nie pomoże w tym momencie. Muszę się wypłakać w poduszkę i to mi pomoże. Przynajmniej powinno.
-Możemy iść do domu?
-Jeśli chcesz...-powiedział Bieber
*
Elvis chciał mnie pocieszyć ,ale mu się to nie udawało... Cały świat był beznadziejny...Jeśli znowu popadnę w depresje popełnię samobójstwo... Do pokoju wszedł Justin.
-Mógłbym cię gdzieś zabrać?-zapytał uśmiechając się
-Tak , ale muszę się uspokoić...Zaparzysz mi melisy albo zielonej herbaty?-wytarłam łzy
Wyszedł z pokoju. Gdzie on chce mnie zabrać? Ogarnij się dziewczyno. Jak zwykle po płaczu miałam czerwone i spuchnięte oczy. Pójdę poszukać kosmetyczki żeby nie wyglądać jak królik z czerwonymi oczami.
Oczami Justina
Zrobię to dziś...Muszę to zrobić , bo inaczej nie dotrzymam mojej obietnicy... South Ponit Park jest najpiękniejszym miejscem w Miami tylko czy Emily się spodoba... Zrobię jej ta herbatę i dam chwilę na ochłonięcie i pojadę z nią tam... Trudno , że powie nie , ale i tak nie zmieni to uczuć do niej...Będę leżał w szpitalu w śpiączce...Będę żył , ale w kokonie śmierci...
Oczami Emily
Już jest lepiej. Makijaż robi wszystko. Wyglądam dużo lepiej a herbata ukoiła moje nerwy. Mogę już iść z Justinem , ale co ja na siebie włożyć? Dżinsy...Nie. Może sukienkę? Tak to chyba dobry pomysł. Gotowa... Rozluźnij się...Bądź spokojna... W porządku schodzę... Justin siedział na sofie i znudzony gapił się na podłogę... jego też coś trapiło tylko co?
-Jedziemy?-zapytał uśmiechając się od ucha do ucha
-Tak...
-Tylko jeszcze jedna rzeczy-wyjął z kieszeni chustkę i zawiązał mi ją na oczach.- Po co to?
-Niespodzianka...
Justin za rękę poprowadził mnie do swojego samochodu którym rzadko jeździł swoim Lamborgini. Zawsze stało w grażu. Chyba nigdy nim nie jechał po ulicy. Ciekawe gdzie mnie wiezie... Jechał około 80 km/h. Na ulicach nie można było przekraczać 90 km/h , a na autostradzie mogłeś jechać 200. Po kilkudziesięciu minutach samochód się zatrzymał. Justin otworzył mi drzwi i wziął za rękę. Prowadził mnie gdzieś po trawie. Najprawdopodobniej byliśmy w parku. W końcu staneliśmy i Bieber odwiązał mi chustę z oczu. Ujrzałam widok na plaże. Staliśmy obok wielkiego dębu. Na jednej z gałęzi wisiała huśtawka dla dwojga. Za jakieś półgodziny zacznie zachodzić słońce. Wszystko będzie wyglądać w tedy jak z jakiegoś romansidła. Kiedy tak stałam Justin przyklękł obok mnie i zapytał...
-Emilio Force zechcesz zostać moją żoną?-zapytał cudnie się uśmiechając i patrząc na mnie z czułością
-TAK!!!-odpowiedziałam bez zastanowienia
Pierścionek był cudowny. Wielki brylant o obok niego inne kamienie szlachetne w rozmaitych kolorach. Musiał kosztować majątek. Rzuciłam się w jego ramiona. Justin pod moim ciężarem się przewrócił i razem sturlaliśmy się ze wzgórza na sam dół. Kiedy już wstaliśmy zaczęliśmy się śmiać z naszego wyglądu. Moja sukienka była teraz zielono-czarna a biała koszulka Justina cała zielona z brązowymi plamkami.
-Kto pierwszy przy drzewie dostanie ode mnie całusa-powiedziałam w biegu.
Justin był szybszy i dostał nagrodę. Bawiliśmy się jeszcze w inne dziecięce zabawy typu berek, chowaniec. Zmęczeni zabawami usiedliśmy na huśtawce. Właśnie słońce zaczęło zachodzić. Cały park był wypełniony pomarańczowymi promieniami słońca.
-Powiedz o czym myślisz?-zapytałam Biebera
-O tobie...
- Bardzo orginalna odpowiedź...-zaśmiałam się
-No to teraz myślę co będzie za kilka lat...
-Ma być to będzie. Czekaj ty myślisz o...
-Tak właśnie o tym myślę...
-Nie przesadzaj 4 dzieci ci nie urodzę...
-Nie o dzieciach myślę-powiedział uśmiechając się tak samo przy oświadczynach
-Zgadzam się ...
-Naprawdę?!-pocałował mnie w czoło
-Tak... Ty wszedłeś w mój pomysł teraz ja... Jak podejrzewam twój pomysł będzie trudniejszy do zrealizowania?
-Tak i ty mi w tym pomożesz...-przerwałam po raz kolejny
-Znowu o dzieciach?-
-Nie, o dzieciach.
-A o czym? Już wiem...Wchodzę w to , bo cię kocham-pocałowałam go
Oczami Justina
Ona naprawdę się zgodziła?! Nadal to do mnie nie dochodzi. Ona chce ze mną być! Kiedy wrócę do domu dodam wpis na twittera. Jeśli zgodziła się , pora pogodzić się z Chrisem. No w końcu muszę mieć drużbę. Tyle rzeczy do załatwienia z zostały tylko 11 miesięcy, 13 dni i 15 godzin. Dobrze , że zgodziła się powiedzieć sakramentalne „tak” i wtedy na zawsze...Będziemy razem. Na dobre i na złe, w zdrowiu czy w chorobie.... Zawsze będę przy niej. Nigdy jej nie zostawię...
Oczami Emily
Wejdę w jego pomysł , chociaż nie wiem co ma na myśli. Trudno. Raz kozie śmierć. On wszedł w mój pomysł a teraz moja kolej. Nie wiem w co się pakuje tak samo jak on wtedy. Podbiegła do nas fanka Justina. Nie robią one dla mnie różnicy. Teraz kiedy już mam obrączkę od Justina inne się nie liczą. Nawet ta Kim Kardashian. Jest tylko On i Ja.
***
No i mamy 15! Myślałam na pisaniem w częściach , ale zrezygnowałam. Kasiu dziękuje , że mi pomagasz w  tej sprawie dzięki tobie nie muszę sama przeszukiwać całych google. Dzięki niej następne rozdziały będą szybciej. Gdybym sama miała szukać sukni to by mi zajęło kilka dni. Następny jak napisze i będzie 15 komci. No to do następnego :*
Buuzia <33

14 komentarzy:

Asia pisze...

wiesz co nie czytam tej twojej ksiazki... ale weszlam na ten rozdzial i pierwsze co mi sie rzucilo w oczy to blad jezykowy
W pierwszym zdaniu piszesz:
Dawno tak dobrze się nie bawiłem
A pozniej:
Od kąd pokłóciłem się z Chrisem nie bawiłem się tak dobrze.

To jest powtorzenie, a tego powinno sie unikac.
Te pierwsze zdanie jest zbedne.

olacola pisze...

Super rozdział
Pozdrawiam :)

Kaśś pisze...

swietny rozdział i zgadzam isę to pierwsze zdanie jest zbędne, ale rozumiem nie łatwo jest taki rozdział napisać, wiec zdarzają się pomyłki, ;P

Anonimowy pisze...

super:)

tinsss26 pisze...

bardzo fajny !

Kropeczka123 pisze...

świetny , czekam na nastepny

Kropeczka123 pisze...

świetny , czekam na nastepny

Kropeczka123 pisze...

świetny , czekam na nastepny

dominikula25 pisze...

fajnie :D

kakinda pisze...

słodko ;D

Adzia pisze...

Mój ulubiony rozdział ;D

nika474 pisze...

spoko jest

Kaśśś pisze...

Dzieki za dedyka. Szukac dla ciebie czegos do blogu bylo przyjemnoscia, swietnie sie bawilismy.
To chyba moj ulubiony rozdzial.
Czekam na nastepny

Magda~K pisze...

ohh!!!!!
jak romantycznie!!!
nie dosc ze rodział był wpsaniały to miałam tez zajebisty dzień a ten rozdział był jego dopełnieniem!!!!
czekam na natepny!
:**********