28 czerwca
Muszę się spakować na jutro. Już za 2 dni ślub. A już jutro wieczór panieński. Sindy powiedziała , że wszystko z organizuje. Pewnie wymyśli jakąś bombę. Zaśmiałam się. Jak ja wytrzymam te 2 dni bez Justina? Spróbuje wytrzymać chociaż tego nie obiecuje. Do walizki spakowałam suknie ślubną, welon, diadem, zapasową suknię i wszystkie dodatki. Do drugiej walizy spakowałam sukienki i koszulki na jutro i dzisiaj. Miałam nocować u rodziców razem z Sindy. Chyba wszystko mam. Teraz się ubiorę i jedziemy. Po godzinie byłam gotowa ubrałam się w TO.
-Gotowa?-zapytała wchodząc do pokoju Sindy
-Tak...Pójdę się jeszcze pożegnać z Justinem.
Wzięłyśmy walizki i zeszliśmy na dół. Justin czekał na dole przy drzwiach wyjściowych. Nasze oczy stały się wilgotne. Podeszłam do niego i czule pocałowałam.
-Niedługo się zobaczymy...-pocieszał mnie
-Tak...Na ślubnym kobiercu...-Jeszcze raz mnie pocałował , ale tym razem namiętnie i potem czule przytulił.
Pomógł nam włożyć walizki do samochodu. Kiedy skończyliśmy jeszcze raz pocałowaliśmy się i musiałyśmy już jechać.
*
Jak ja dawno nie byłam w swoim pokoju. Mama go specjalnie posprzątała. Pewnie stał przez ten rok cały zakurzony i pusty. Wyjęłam z walizki sukienkę i powiesiłam na drzwiach szafy w pokrowcu. Welon i dodatki zostawiłam w walizce żeby nie pętały się po domu. Do pokoju weszła Sindy wraz z mamą.
-Będziesz jeszcze długo tutaj siedzieć?-zapytała moja świadkowa
-Może...A co mi lepszego do roboty zostało?
-Pójście do kosmetyczki, zakupy lub przymierzanie sukni ślubnej...
-Zakupy, kosmetyczka i przymierzalni sukni. Taka powinna być kolejność-poprawiłam ją.
-Czyli idziesz?
-Idę a co innego mi pozostało?
-Za 10 minut na dole przy samochodzie-powiedziała Sindy wybiegając z pokoju.
-Emily możemy porozmawiać?-zapytała mama siadając na fotelu w rogu pokoju.
-Pewnie...
-Jesteś pewna swojej decyzji?
-Jakiej decyzji?
-Jesteś pewna , że go kochasz? Decyzje o ślubie my z ojcem podejmowaliśmy przez rok a wy w ciągu 4 miesięcy już gotowi.
-Tak jestem pewna , ale jeśli będziesz dłużej tak mówić to będę miała wątpliwość.
Za okna usłyszałam wrzaski Sindy. To znak , że trzeba już iść.
-Mamo,naszą rozmowę dokończymy później...-powiedziałam biorąc torebkę i schodząc na dół.
Sindy nawijała przez telefon całą drogę. Nie dowołało mnie to jak zwykle tylko tym razem cieszyło. Była szczęśliwa i to mnie najbardziej radowało. Pod czas zakupów cały czas nawijała o Chrisie. Pytała co lubi? Jaki ma ulubiony kolor? Wszystko co chciała o nim wiedzieć akurat wiedziałam. Na zakupach kupiłam sobie tysiące niepotrzebnych rzeczy. I mnóstwo słodyczy, które uwielbiałam. Zastąpią mi na jakiś czas Justina. Do domu wróciłyśmy późnym popołudniem. Jeszcze zdążymy przejść się po plaży przed wieczorem panieńskim. Poszłam na górę biorąc torby z zakupami. Przebrałam się w To. Do torby wrzuciłam iPhona, iPoda, ręczniki i wodę mineralną. Sindy nie miała dla mnie czasu musiała z organizować mój wieczorek. Do plaży nie miałam daleko. Do Tantumn Park miałam 2 przecznice. Po kilku minutach drogi doszłam do plaży. Ujrzałam kilka dziewczyn z koszulkami I love Justin Bieber. Podeszły do mnie nie wiadomo z jakiego powodu powiedziały „ Ślicznie pani śpiewa”. Skąd wiedzą jak śpiewam? Pewnie mnie z kimś pomyliły... Chyba tak. Przeszłam się po molo wzdłuż plaży. Po drodze kupiłam sobie kolczyki i bransoletkę. Pomoczyłam jeszcze nogi w oceanie i musiałam już wracać , żeby zdążyć na imprezę na moją cześć. Po kilku minutach byłam już w domu. Sindy podeszła do mnie i pociągnęła za rękę do salonu.
-No i jest nasza panna młoda!-przedstawiła mnie-A o to pani Bieber!
Były tam moje koleżanki ze szkoły i sąsiadki a także parę nieznanych mi osób.
-Jeszcze nie Bieber tylko Force-poprawiłam moją druhnę.
Oczami Karoliny
Buhahahaha! One się bawią w najlepsze a ja...Rozejrzałam się po korytarzu...Nikogo nie było. Droga wolna. Pokój ma na górze. Po cichu wemknęłam się do pokoju tej suki. Ułatwiłaś mi robotę zostawiając suknię na wierzchu. Wyjęłam z torby nożyczki i zaczęłam ciąć suknię ślubną klik. Skrawki materiału leciały na podłogę. Ale będzie miała minę jak zobaczy co zostało z jej sukni ślubnej. Uśmiechnęłam się złośliwie jak to zwykle dla niej robię. Kiedy skończyłam ciąć suknię wyjęłam sprey do graffiti i popsikałam jeszcze kreację. No i wszystko gotowe teraz tylko pojechać do Justina i przeprać się za striptizerkę a potem mu podać prochy. Nie powinnam tego robić , ale muszę. Tak podpowiada mi serce. Wyszłam skradając się z domu. No dobra teraz jak najszybicej pojechać do Biebera. Wsiadłam do swojego Ferrari i popędziłam przez Miami Beach. Na szczęście nikt nie wlepił mi mandatu. Jestem pod tym klubem co wymyślił Chris. Jeszcze tylko 2 przecznice. Już jestem. Teraz tylko się przebrać i wejść na imprezę. Tylne wejście dla personelu...Po cichu weszłam do zaplecza a z niego do toalety, gdzie przebrałam się w TO. Chyba będzie odpowiednie...Jak na striptizerkę. Weszłam do pomieszczenia z imprezą dla Justina... Spróbowałam dojść do stolika JB i kiedy poszedł z jakąś inną. Dosypałam mu prochy. Dzięki temu będzie mój i tylko mój.
9 komentarzy:
Niedobra Karolina, oj niedobra.
Superaśny ( jak każdy ).
Czekam na następny.
Pierwsza!
Łiii
świetny ;))
kurde tylko żeby ta KArolina nie popsuła im ślubu ;/
czekam na następny
nono! i w koncu jaks fajna akcja!!
nono !
czekam na natępny z niecierpliwoscia!! :*:*
Świetny:) Czekam na następny :D
Super rozdzila. Nie lubie tej karoliny.
Fajny rodział :)
Karolina nie jest fajna, ale ona ma tylko budzić napięcie. Musi być jakiś bohater negatywny, prawda?
A wy marudy:
Karolina jest nie fajna
Nie lubię Karoliny
Ja też jej nie lubię, ale bez niej byłoby nudno!
I dzięki Szarej macie akcje a wy Nie Lubie Karoliny... Gdyby nie ona było by N U D N O!!! Moonia świetnie to ujęłaś... Nie zdradzę wam żadnych szczegółów dotyczący ślubu...Na moim Polyvore już zdradziłam i to za dużo...
no fajny ale znowu Karolina...
Ale złowieszczo xd
Prześlij komentarz